jeszcze coś napiszę bo mi umknie :)
Michał trzy dni temu kupił sobie dwie sztangi... takie małe, chyba po 10 kg... codziennie wieczorem jest rytuał :) czyli Michał mówi: "idę do pakerni" (pakernia od słowa pakować - :) ale nie pakować zakupy do siaty, ani pakować np. prezent :) ale pakować MIĘŚNIE, a raczej w mięśnie :) pakować siłę w mięśnie :) wysiłek pakować...
no i idzie ze sztangami do przedpokoju gdzie jest szafa wnękowa z taaaaaakimi lustrami, siada zatem na krzesełku - zydelku i pakuje :) w sensie podnosi te sztangielki. Ma SPECJALNY zestaw ćwiczeń podyktowany przez kolegę specjalistę. Od trzech dni ćwiczy ale już widzi efekty :) ...
pręży się przed lustrem i pyta mnie "ale zobacz, Marta! widać no nie? już są większe!!!" (mięśnie, bicepsy, tricepsy, triceprospy i brontozaury, ja nie znam się na tym..) i ja mówię "no są większe, widać, widać..." :)
branoc, pchły na noc, przed nami nowy odcinek LOST'ów!!!
ps. oczywiście serial będziemy oglądać dopiero jak M wróci z pakerni :)
czwartek, 19 lutego 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz